Wygrana w Lotto jest dla wielu osób spełnieniem marzeń. Nagroda rzędu kilku milionów złotych potrafi otworzyć praktycznie wszystkie drzwi. Jednak wielu specjalistów zgodnie twierdzi, że grając w Lotto nie można zostać osobą bogatą. A mówiąc dokładniej – nie można sobie zapewnić dożywotniego życia w dostatku. Dlaczego? Oto kilka aspektów gry w Lotto, o których nie mówi się często.
Największym wrogiem własnej fortuny jest zwycięzca. Przykłady wielu lottomilionerów pokazują, że tracą oni swoje wielkie pieniądze wyłącznie z własnej winy. Wynika to przede wszystkim z nieumiejętności zarządzaniem tak dużym kapitałem i zbyt lekkim podejściem do życia. Ale zacznijmy od początku.
Łatwo przyszło, łatwo poszło. Co można powiedzieć o stałym graczu w Lotto? Przede wszystkim to, że liczy on na szczęście i oczekuje łatwej, natychmiastowej wygranej. Chcąc wygrać kilka milionów inwestując jedynie 3 zł, wykazujemy się nieco naiwną niecierpliwością. Osoby liczące na główną wygraną w Lotto nie są skłonne na kilku- lub nawet kilkunastoletni okres wytężonej pracy nad powiększaniem swojego majątku. Oczekują natomiast wielkiej fortuny tu i teraz, przy jak najmniejszym zaangażowaniu ze swojej strony. Tak łatwo zdobyte miliony łatwo się też wydaje. Wystarczy spojrzeć na dzieci – jeśli otrzymają pieniądze od rodziców, to wydają je bardzo lekką ręką. Jeśli jednak dziecko musi zarobić pieniądze, najczęściej odkłada je do skarbonki.
Bez pracy, bez trudu, bez wyrzeczeń. Znacząca część światowych milionerów zawdzięcza swoje wielkie fortuny własnej pracy i wieloletnim wyrzeczeniom. Czytając biografię rekinów biznesu nie trudno wyciągnąć jeden wspólny wniosek – droga na szczyt jest długa i wyboista. Jednak ma to pewną zaletę – osiągnięty status majątkowy bardziej się szanuje. Wygrana w Lotto jest ogromnym fartem. Jedyna praca jaką musiał wykonać zwycięzca to wycieczka do kolektury. Stąd też taka wygrana jest postrzegana jak nagroda od losu, a nie efekt pracy własnych rąk. Trzeba także wziąć pod uwagę to, że w przypadku utraty fortuny, osoby, które doszły do bogactwa własną pracą posiadają realne umiejętności do jego odbudowy. Tymczasem prawdopodobieństwo ponownej wygranej w Lotto graniczy z cudem.
Prawdopodobieństwo graniczące z cudem. Jednym z najczęściej popełnianych przez graczy w Lotto błędów jest złe oszacowanie prawdopodobieństwa. Przeciętny gracz zawiera zakład sądząc, że jego szanse wynoszą 50 na 50. Tymczasem prawdopodobieństwo trafienia sześciu szczęśliwych liczb wynosi nie pół na pół a 1:13983816. Trudno o większe przeszacowanie własnych szans. Co ciekawe, takie nieumiejętne ocenianie prawdopodobieństwa mści się na zwycięzcach Lotto, kiedy zaczynają oni prowadzić działalność biznesową. Planując rozpoczęcie działalności trzeba bowiem obliczyć swoje szanse na sukces. I praktycznie nigdy nie wynoszą one 1:1. Większość upadłości wynika właśnie z niewłaściwej oceny ryzyka. Trzeba tutaj zauważyć, że prawdopodobieństwo jakiegokolwiek biznesu jest o wiele większe niż wygranej w Lotto. Przypomnijmy, że to drugie wynosi 1:14 milionów.
Brak obycia z wielkimi pieniędzmi. Mówi się, że bogaty nigdy nie zrozumie biednego i na odwrót. Sporo w tym prawdy. Dlaczego osoby pochodzące z zamożnych rodzin najczęściej same doskonale odnajdują się w sferze wielkiego biznesu? Bo posiadają tzw. obycie z wielkimi pieniędzmi. Osoby niezamożne nie potrafią zarządzać dużymi sumami. Najczęściej generują jedynie straty, nie potrafiąc pomnażać kapitału. Nieznajomość zasad świata wielkich finansów potrafi doprowadzić do straty wygranej fortuny w kilka lat. A wtedy gracz pojawia się w punkcie wyjścia. Niewielka liczba osób, które wzbogaciły się wygrywając w Lotto jest w stanie racjonalnie podejść do nowonabytego kapitału. Większość zwycięzców zna tylko jeden sposób na pomnożenie swojego bogactwa – grę w Lotto. Mając na koncie kilka milionów złotych obstawiamy więc coraz to wyższe stawki, licząc na kolejny uśmiech losu. Może lepiej wydać te kilka złotych inwestowane w grę w Lotto na zakup książek o finansach i zarządzaniem własnym majątkiem?