W całej historii Lotto były dwie takie sytuacje, kiedy szczęśliwcy nigdy nie zgłosili się po wygrane pieniądze. Ponad 17 mln zł w Chojnicach i 11,8 mln zł w Wejherowie. To dotychczas najwyższe kwoty nieodebranych wygranych w Lotto. W historii Totalizatora tylko dwie „szóstki” nie znalazły swoich właścicieli, ale mniejsze wygrane nie znajdują ich znacznie częściej.
Jest listopad, 2012 rok. jedna z największych kumulacji w Lotto. Do wygrania jest ogromna suma bo aż 51 mln zł. Przed wtorkowym losowaniem, 6 listopada, w kolekturach Lotto ustawiają się gigantyczne kolejki. Każdy z nich chce być milionerem. Udaje się trzem graczom. Szczęśliwe liczby to: 5, 37, 40, 41, 45, 47 typują mieszkańcy Wrocławia, Chojnic i Sosnowca. Każdemu z nich przypada po ponad 17 mln zł! Szczęśliwcy pochodzą z Wrocławia i Sosnowca i szybko zgłaszają się po wygrane, mieszkaniec Chojnic, któremu do wygrania 17 mln zł wystarczyły dwa zakłady na chybił trafił, nie zgłasza się po pieniądze ani w regulaminowych dwóch miesiącach, ani w ciągu czteromiesięcznego okresu reklamacji. Wygrana niestety przepadła.
17 mln zł to dotychczas najwyższa kwota nieodebranej wygranej w Lotto. I jedna z dwóch nieodebranych „szóstek”. W całej historii Totalizatora Sportowego zdarzył się już kiedyś raz taki przypadek. Szczęśliwy, ale zarazem pechowy los kupiono w Wejherowie 25 grudnia 2008 roku, w dzień losowania. Wtedy koło nosa przeszło komuś 11,8 mln zł. To tylko dwie najgłośniejsze pozostawione w Totalizatorze wygrane, ale przypadków, na mniejszą skalę, jest dużo więcej. Polacy najczęściej nie odbierają wygranych w Lotto. Być może dlatego, że w tę grę grają najczęściej. – Najpopularniejszą grą bez wątpienia w naszym kraju jest Lotto – grywa w nią co drugi Polak, zatem siłą rzeczy w tej grze będzie najwięcej nieodebranych wygranych. Z grą liczbową Lotto jest też tak, że wielu grających przystępuje do gry, kiedy jest zapowiadana bardzo wysoka kumulacja, zatem liczba grających i zawieranych zakładów znacznie rośnie wraz z kumulacją. Można zatem domniemywać, że w takie dni wzrasta także liczba nieodebranych wygranych.
Totalizator Sportowy szukał zwycięzców. Ogłaszał się w lokalnej prasie, przypominał w radiu. I nic. Żaden ze Szczęśliwców nigdy nie zgłosili się po swoje wygrane, a miliony im przepadły. Dlaczego nie odebrali wygranej? Być może zgubili kupon. Może wyrzucili kupon zanim losowanie się w ogóle odbyło. A może wciąż leży gdzieś zapomniany w domowych papierach.
Na posiadaczy szczęśliwych kuponów Totalizator czeka prawie pół roku. – Zgodnie z regulaminami gier liczbowych, wygrane w lotto wypłacane są w ciągu 60 dni, licząc od następnego dnia po losowaniu. Po upływie tego też terminu grającemu przysługuje prawo do składania reklamacji. Przedawniają się one z upływem 6 miesięcy liczonych od dnia losowania wyników gier. Termin przedawnienia wynika z przepisów ustawy. Gracz sam decyduje, kiedy zgłosić się po wygraną. Nawet jeśli zjawi się u nas 60. dnia po losowaniu, to nadal jest to wygrana odebrana w czasie przewidzianym zgodnie z regulaminem Totalizatora.
A co dalej jeśli właściciel szczęśliwego kuponu nie zgłosi się po niego wcale, nieodebrana wygrana trafia ponownie do Totalizatora Sportowego, a w konsekwencji do Skarbu Państwa. W zarządzaniu pulą nieodebranych wygranych istnieją mechanizmy, które na to pozwalają. Dzieje się tak w przypadku wygranych gwarantowanych. Najlepszym przykładem jest 2 mln zł gwarantowane w Lotto, jeśli uzbiera się np. 1 900 000 zł, to 100 000 jest dokładane właśnie z tej kwoty.